Od końca lipca pracownicy wytwórni win „Malamatina” w Kalochori w zachodnich Salonikach prowadzą bezterminowy strajk. Zajęli bramę fabryki i nie chcą się wycofać, dopóki ich żądania nie zostaną spełnione. Powodem protestu była lawina zwolnień, które rozpętali pracodawcy, w połączeniu z żądaniem podpisania Układu Zbiorowego.
Spór rozpoczął się pod koniec lutego - wygasł wówczas poprzedni Układ Zbiorowy, jednak przedłużono go o kolejne 3 miesiące. Pod koniec maja upłynął również 3-miesięczny okres przedłużenia. W tym okresie targowano się o zapisy w nowo podpisanym Układzie Zbiorowym. Jak podkreślają pracownicy, stało się jasne, że celem firmy było doprowadzenie do zerwania jakichkolwiek rozmów w celu podpisania nowego Układu Zbiorowego z nowymi zasadami. Ostatecznym celem firmy było wdrożenie planu „dobrowolnych” odejść i podpisywanie przez pracowników indywidualnych umów o pracę. W tym kontekście pod koniec maja doszło do pierwszych 5 zwolnień nowych pracowników, którzy pracowali od 5 do 10 miesięcy. Pozostali nowi pracownicy otrzymywali płacę minimalną, natomiast starsi pracownicy byli wynagradzani zgodnie z poprzednim zakładowym układem zbiorowym pracy, który gwarantowało prawo. Jak stwierdził wówczas związek, posunięcie pracodawcy miało na celu zastraszenie pracowników, a ostatecznym celem było zastraszenie pracowników całkowicie pomijając ich zbiorowo wywalczone prawa.
W ciągu pięciu lat, pomiędzy 2015 a 2019 rokiem, spółka odnotowała straty operacyjne. W rezultacie powstał „plan ratunkowy”, aby uniknąć bankructwa firmy. Według Związku Zawodowego „Malamatina” obejmowały one:
· umorzenie ponad 80% długów spółki przez państwo
· rozliczenie pozostałych 20% i spłata w okresie 20 lat
· pozyskanie nowego inwestora/właściciela
Jak zwracają uwagę pracownicy, przez ostatnie lata w firmie stale dochodziło m.in. do niegospodarności, niewykorzystywania kredytów i inwestycji w produkcję. W ramach „planu ratunkowego” związek zgodził się także na podpisanie układu zbiorowego, który przewidział 20-procentową obniżkę wynagrodzeń pracowników, aby uniknąć bankructwa. Zdaniem prezesa Związków Zawodowych, firma jest dziś rentowna, z obrotem 11 mln euro i łącznymi wydatkami 10 mln euro. Nowy właściciel Mantis Group, to grupa firm, która stale się rozwija, dokonując na rynku nowych inwestycji w alkohol (ostatnio podpisał wyłączne partnerstwa z firmami francuskimi i meksykańskimi na 9 produktów). To ważne by zauważyć, że właścicielami Mantis Group są biznesmeni należący do rodziny Kostasa Skrekasa, ministra energetyki w greckim rządzie... Tak wygląda nowa demokracja.
Po raz kolejny widzimy, jak działa „niewidzialna ręka rynku”. Kiedy firma jest na skraju upadku, państwo (za pieniądze podatnika) zgadza się umorzyć zdecydowaną większość swoich długów. Nawet pracownicy zgodzili się pomóc firmie uniknąć upaść, zgadzając się na cięcia płac. Ale kiedy zyski zostały ponownie zabezpieczone, firma przystąpiła do ataku na siłę roboczą, aby zmaksymalizować jego rentowność. Rzeczywiście, jak wskazuje Związek, „plan ratunkowy” przewidywał zachowanie miejsc i warunków pracy. Ale nowi szefowie wykorzystują nowe prawo pracy Hatzidaki do narzucania indywidualnych umów. A ci, którzy się temu sprzeciwiają, są zwalniani.
Saloniki, Grecja, 7 października 2022 r
Drugi etap Układu Zbiorowego rozpoczął się pod koniec lipca. Pracodawcy ogłosili nowe zwolnienia (przynosząc łączną liczbę zwolnionych pracowników do 15 z łącznej liczby 86 pracowników), jeszcze bardziej naciskając na indywidualne kontrakty. Wszyscy zwolnieni pracownicy byli członkami Unii. Jednocześnie planuje się likwidację części produkcji z myślą o zleceniu jej zewnętrznym wykonawcom. To jest jasne, że właściciele „Malamatiny” próbują zastraszyć robotników i zmiażdżyć ich związek, sprowadzając wykonawców, którzy nie będą bezpośrednio zatrudnieni przez firmę, co jeszcze bardziej dereguluje stosunki pracy.
Comments